niedziela, 21 października 2012

Jak moja mania rosła w siłę...

Swój pierwszy BB Cream zakupiłam 10 czerwca 2009 roku.
Ponieważ nadal był to dla mnie wynalazek totalnie nieznany i opinii polskich użytkowniczek nadal było niewiele, postanowiłam zaryzykować mało i kryterium wyboru było w zasadzie tylko jedno - cena :o. A jako że najtańszym kosmetykiem tego typu był akurat Elemong BB Cream, to na niego padło :P. O wybranym produkcie w sieci znalazłam tylko jedną informację, ale whatever, postanowiłam się nie przejmować.

Jakież było moje zdziwienie, jak po 4 dniach znalazłam w skrzynce awizo!
Dokładnie tak, to nie pomyłka - 4 dni. Czasem w kraju rodzimej poczcie zajmuje to dłużej, a co tu mówić o przesyłce z tak odległego kraju, jakim jest Korea. Już samo to wprawiło mnie w podziw i oszołomienie :D

Krem przyszedł starannie opakowany z tekturowe pudełeczko, z miłym liścikiem w środku. Już nie pamiętam, czy były próbki, prawdopodobnie jedna lub dwie się znalazły :).

Oczywiście od razu po rozpakowaniu poleciałam do łazienki, żeby przetestować swój nowy nabytek.

Szok! Jakie to jasne! Nigdy nie miałam tak jasnego podkładu/fluidu i po prostu się przeraziłam.
Ale postanowiłam zaryzykować i sprawdzić, jak to dziwadło sprawdzi się na skórze, po czym... przepadłam i już wiedziałam, że odkryłam nową kosmetyczną miłość...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz