niedziela, 30 grudnia 2012

Missha Super Aqua Water Supply Essence

Opis producenta:

Missha Super Aqua Water Supply Essence podnosi poziom nawilżenia skóry, wzmacnia jej możliwości "chłonne" oraz przywraca jej naturalny blask. Dzieje się tak dzięki koncentracji takich składników jak Kryształowa Woda, Moist 24TM oraz ekstraktu z Camellia Japonica [patent].

Skoncentrowana, bezolejowa formuła Missha Super Aqua Water Supply Essence poprawia poziom nawilżenia i wspomaga utrzymanie wilgoci w skórze aż do 24 godzin. Stworzona do walki z dehydratacją naskórka, która jest kluczową przyczyną szarzenia, przetłuszczania, zmarszczek, zwiotczenia i innych oznak przedwczesnego starzenia.
To bogate w składniki nawilżające serum pomaga:
- wypełnić skórę terapeutyczną, nawilżającą i rewitalizującą Wodą z Błękitnej Laguny, Wodą Kryształową oraz wodą z róży damasceńskiej
- utrzymać poziom nawilżenia do 24 godzin bez uczucia lepkości czy tłustości  dzięki specjalnemu składnikowi - Moist 24TM
- redukować pojawianie się zmarszczek i bruzd, a także poprawiać jędrność i elastyczność skóry
- rozjaśniać i przywracać młodzieńczy blask skóry

Testowana dermatologicznie, wyprodukowana przez wiodącą markę kosmetyczną w Korei, Missha Super Aqua Water Supply Essence nadaje skórze delikatniejszą i gładszą teksturę bez odczucia ciężkości po aplikacji.


Składniki aktywne esencji:
- Moist 24TM - pochodzący z trzciny cukrowej i innych roślin, dostarcza skórze 24 godzinnego nawilżenia, które pomaga odwodnionej skórze, przeciwdziała utracie wilgoci i daje długotrwały efekt bez uczucia tłustości
- ekstrakt z Camellia Japonica [patent] - o działaniu antyoksydacyjnym i nawilżającym, działa ochronnie, przeciwdziałając problemom skórnym
- Woda Kryształowa - stworzona z pudru perłowego, ametystowego i proszku z turmalinu przy uzyciu metody SFE [Supercritical Fluid Extraction], poprawia nawilżenie skóry, dodaje energii i przyja zachowaniu idealnej równowagi skórnej
- Woda z Błękitnej Laguny - pochodząca ze źródeł geotermalnych, bogatych w składniki odżywcze z roślin morskich, koi i chroni skórę przed utratą wilgoci
- Woda z róży damasceńskiej - o właściwościach oczyszczających, detoksykujących i tonizujących, stymuluje regenerację komórek skóry, przywraca elastyczność i gładkość.

 Grafiki: ebay.com
Missha Super Aqua Water Supply Essence jest idealnym nawilżaczem do każdego typu skóry, w szczególności tłustej/przetłuszczającej się, wrażliwej i odwodnionej.

Sposób użycia:
Nałożyć na skórę po użyciu toniku i kremu pod oczy. Wycisnąć odpowiednią ilość produktu i delikatnie rozsmarować po powierzchni skóry. Delikatnie wklepać aż do całkowitego wchłonięcia.

Skład: Water, Butylene Glycol, Glycerin, Alcohol denat, Betaine, Cyclopentasiloxane, Bis-PEG-18 Methyl Ether Dimethyl Silane, Phenyl Trimethicone, Silica, Dimethicone, Amethyst Powder, Pearl Powder, Tourmaline, Polysorbate-80, Propylene Glycol, Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Glyceryl Acrylate/Acrylic Acid Copolymer, Polymethyl Metracrylate, Tocopheryl Acetate, Dipotassium Glycyrrhizate Extract, Sea Water, Camellia Japonica Seed Extract, PEG-8, Rosa Damascena Flower Water, Imperata Cylindrica Extract, Fragrance, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Carbomer, Triethanolamine, Phenoxyethanol, Metylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Idobutylparaben, Disdium EDTA, Benzophenone-9, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Hydroxycitronellal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxyaldehyde, Limonene, Linalool, Blue 1 (CI 42090)

Cena: ok 25$ za 40ml

piątek, 21 grudnia 2012

Missha, Super Aqua Hydrating Toner

Po oczyszczaniu czas na tonizowanie, dlatego dzisiaj przedstawiam garść informacji na temat toniku Missha z linii Super Aqua Hydrating.


Opis producenta:

Missha Super Aqua Hydrating Toner delikatnie oczyszcza i wygładza teksturę skóry dzięki specjalnie dobranym składnikom cukrowym, które pomagają wzmocnić zdolność skóry to zatrzymywania wody i poprawiają kondycję bariery hydrolipidowej, odpowiedzialnej za optymalne nawilżenie naskórka.
Ten niezwykły tonik oczyszcza i wspomaga procesy nawilżania.

Skład toniku jest wolny od alkoholu, formuła lekka, wodna i nietłusta, przeznaczona do oczyszczania skóry, pozbycia się pozostałości brudu po wstępnym oczyszczaniu żelem.

Zasila warstwy skóry rewitalizującymi substancjami takimi jak terapeutyczna woda z Błękitnej Laguny, delikatnie oczyszczająca i kojąca woda z róży damasceńskiej i energizująca woda kryształowa.
Przywraca idealną równowagę, jaka mogła być zachwiana podczas procesu oczyszczania, przeciwdziała niszczeniu naturalnej bariery ochronnej naskórka.
Przygotowuje skórę do optymalnego nawilżenia dzięki dostarczeniu takich składników jak: Oligo GGF i Theraloza, które wspomagają i regulują nawilżenie, poprawiają kondycję barriery hydrolipidowej i wzmacniają "umiejętność" zatrzymywania wody przez naskórek.

W efekcie Missha Super Aqua Hydrating Toner:
- uzupełnia proces oczyszczania, pozostawiając uczucie odświeżenia i przyjemny zapach
- pozbywa się resztek martwego naskórka i wygładza powierzchnię wysuszonej skóry
- przeciwdziała utracie wilgoci, zbytniemu wysuszeniu i przetłuszczaniu, szczególnie podczas ekspozycji skóry na trudne warunki pogodowe
-  redukuje i eliminuje drobne zmarszczki
- nawilża suchą, reguluje wydzielanie sebum przy tłustej cerze, przywraca równowagę cerze mieszanej
- chroni przed wysuszeniem, odwodnieniem i przedwczesnym starzeniem

Testowany dermatologicznie.
Missha Super Aqua Hydrating Toner w widoczny sposób zmienia twoją cerę w pięknie nawilżoną, niesamowicie gładką i odmłodzoną.

 Źródło grafik: ebay.com
Bioaktywne składniki Missha Super Aqua Hydrating Toner:
- Oligo GGF - oligosacharyd zawierający cukry z trzciny, drożdży, melasy, kapusty i fasoli, odpowiedzialny za silne nawilżenie, pomagający utrzymać równowagę w skórze
- Theralosa - zwana cukrem grzybowym, naturalny sacharyd, pozwalający na przetrwanie roślin w najtrudniejszych warunkach pogodowych. W skórze theralosa obniża utratę wody z naskórka, wzmacnia jego warstwy, wspomaga rehydrację z uwagi na naturalną zdolność do wiązania wody.
- woda kryształowa - zrobiona z kompleksu pudrów z perły, turmalinu i ametystu, poprawia poziom nawilżenia i energii, pomaga skórze utrzymać idealny poziom nawilżenia
- woda z Błękitnej Laguny - otrzymana z geotermalnego źródła Błękitnej Laguny, dostarcza wachlarza substancji odżywczych, koi i chroni skórę przed wysuszeniem
-  woda z róży damasceńskiej - oczyszcza, stymuluje regenerację komórek, poprawia elastyczność i teksturę skóry

Przeznaczony do pielęgnacji skóry suchej, normalnej i mieszanej, a także starzejącej się, w szczególności dla osób regularnie wystawionych na działanie słońca, a także osób ze skórą o skłonności do odwadniania, ze zniszczoną barierą hydrolipidową.

Sposób użycia:
Po umyciu twarzy żelem, nanieść tonik na wacik i przetrzeć twarz delikatnymi, okrężnymi ruchami.

Skład : Water (Aqua), Butylene Glycol, Glycerin, PEG/PPG -17/6 Copolymer, Betaine, Caffeine, Octyldodeceth -16, PEG -60 Hydrogenated Castor Oil, Raffinose, Trehalose, Sea Water, Hydroxypropyl Cyclodextrin, Rosa Damascena Flower Water, Amethyst Powder, Pearl Powder, Tourmaline, Fragance (Parfum), Carbomer, Triethanolamine, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Isobutylparaben, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Geraniol, Hydroxyisohexyl 3- Cyclohexene Carboxaldehyde, Linalool.


czwartek, 20 grudnia 2012

Missha Super Aqua Refreshing Cleansing Foam

W najbliższym czasie na blogu pojawią się posty dotyczące bardzo rozbudowanej linii produktów ze stajni Missha. Chodzi o serię Super Aqua. Postaram się opisać ich właściwości, poszukać informacji o składzie i ogólnie trochę przybliżyć temat. Sama miałam okazję używać tylko kilku produktów, zatem być może pojawią się też krótkie recenzje :]

Na pierwszy ogień rzucam odświeżającą piankę do mycia czyli pierwszy krok pielęgnacji - oczyszczanie.


Opis producenta:

Missha Super Aqua Refreshing Cleansing Foam dogłębnie zmywa bród i usuwa martwe komórki z powierzchni skóry. Dodaje jej jednocześnie wigoru dzięki tatarakowi trawiastemu i wierzbie. Dostarcza witamin i minerałów z wody morskiej oraz koi skórę dzięki zawartości wody z róży damasceńskiej. Oczyszcza, dodaje energii i poprawia witalność naskórka z uwagi na dodatek pudru z perły, turmalinu i ametystu.
Delikatna pianka oczyszczająca pomaga nawilżyć skórę.

Zastosowanie:
- kompletnie usuwa makijaż, martwe komórki oraz zanieczyszczenia
- pozbywa się toksyn, które zatruwają skórę
- pozwala na delikatny masaż podczas oczyszczania, co wpływa na lepsze ukrwienie i lepsze wnikanie substancji odżywczych w naskórek
- poprawia procesy regeneracyjne skóry
- nawilża i nawadnia skórę
- dodaje energii i witalności
- wybiela, rozjaśnia i wygładza powierzchnię skóry
- chroni przed nadmiernym wysychaniem poprzez pozostawienie delikatnego filmu na powierzchni,który przeciwdziała transepidermalnej utracie wody i utrzymuje skórę w stanie nawilżenia, zwłaszcza podczas zimnej i suchej aury
- przywraca gładkość i blask

 Wystarczy wycisnąć niewielką porcję pianki, aby szybko wytworzyć kremową warstwę piany, która oczyści skórę jednocześnie dostarczając substancji pielęgnujących zawartych w składnikach aktywnych.
Po każdym użyciu skóra pozostaje świeża, miękka, gładka i promienna.


 Grafiki: ebay.com

Kluczowe składniki:
- Woda z Błękitnej Laguny - pomaga oczyścić skórę, zredukować epidermalną utratę wilgoci, zapewnia optymalne nawilżenie, redukuje zaczerwienienia, wspomaga detoksykację, wspomaga zdrowy wzrost komórek naskórka i poprawia krążenie krwi
- ekstrakt z czarnej wierzby - o potencjalnym działaniu antybakteryjnym, zawiera kwas beta-hydroksylowy [salicylowy], który pomaga w walce z trądzikiem, wygładza zmarszczki i nierówności skórne, rozjaśnia przebarwienia posłoneczne
- ekstrakt z tataraku trawiastego - pomaga utrzymać cerę bez wyprysków. Naturalne źródło kwasów tłuszczowych, które pomagają naprawić naturalną barierę lipidową i poprawiają możliwości zatrzymywania wilgoci w naskórku. Cukry takie jak fruktoza, glukoza i maltoza są naturalnym źródłem energii komórek, a olejki eteryczne uzyskane z tej rośliny pomagają skórze odpocząć oraz chronią ją przed infekcjami grzybiczymi i drożdżakowymi.
- róża damasceńska - odświeża, nawilża oraz przywraca naturalne pH
- woda kryształowa - zrobiona na bazie pudru perłowego, ametystowego i proszku z turmalinu poprawia poziom nawilżenia i energii, pomaga skórze utrzymać idealny poziom nawilżenia.

Missha Super Aqua Refreshing Cleansing Foam jest idealnym kosmetykiem oczyszczającym dla każdego typu cery, szczególnie suchej i normalnej.

Sposób użycia:
Zwilżyć wodą ręce i twarz. Niewielką ilość pianki rozprowadzić na twarzy i szyi, omijając okolice oczu i błon śluzowych. Obficie spłukać.

Skład: Aqua, Myristic Acid, Glycerin, Potassium Hydroxide, Lauric Acid, Butylene Glycol, Stearic Acid, Ceteth-20, Peg-40 Stearate, Glycol Distearate, Lauramide DEA, Sea Water, Salix Nigra Bark Extract, Rosa Damascena Flower Extract, Amethyst Powder, Pearl Powder, Tourmaline Powder, Acorus Gramineus Root/Steem Extract, Fragrance, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Bytylparaben, Isobutylparaben, Disodium EDTA, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Blue1.


Cena: ok 15$

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Etude House, Princess Etoinette limited edition

Tym razem nie jeden produkt, nie dwa, ale cała seria :D
Tak słodko-cukierkowe, że aż mdli, a jednocześnie nie mogę się napatrzeć i chciałabym wszystko :D
Kolekcja niewątpliwie budzi we mnie "małe dziecko", która z dziewczynek nie chciałaby mieć takich bajerów ;) ;) ;)

I szkoda tylko, że koszta sieją lekkie [eufemistycznie rzecz ujmując] spustoszenie w kieszeni. Ale może kiedyś szarpnę się na jakiś księżniczkowy drobiazg :D.


A tymczasem PACZCIE ;)

 

Eyelinery. W sumie chyba najmniej ciekawy produkt z całej serii.

 

Pomadki. Dostępne w 8 kolorach, z różnym wykończeniem. Są i kremowe i takie z drobinkami. Urzekła mnie zdobiona rączka <3.


Róż do policzków. Boskie puzderko! I ta niezwykła forma - dwie wersje kolorystyczne zamknięte w pastylkach w kształcie serca. Sama słodycz :D


Transparentny puder sypki. Opakowanie w tym samym stylu, co róż. Kupiłabym dla samego pudełeczka :)


Te wszystkie cuda trzeba jednak czymś nałożyć :). Oto i pędzelek typu kabuki z główką w kształcie kwiatu. Kolorystyką też do niego nawiązuje. Zwróćcie uwagę na zdobienie rączki :)


Dl osób gustujących w klasycznych pędzlach - zestaw w uroczej kosmetyczce. Jak się oprzeć?


Aby dobrze nałożyć makijaż, potrzebne jest także lusterko :]. Malowanie w ciemno może dać, khem... zaskakujący efekt :]


Pomalowane paznokcie stanowią dopełnienie całości. Mix and match. Dwa zestawy do wyboru, każdy idealnie współgra :)


Warto mieć pod ręką także kosmetyczkę, aby upchnąć w niej niezbędne drobiazgi :]


Oczywiście nie mogło zabraknąć grzebyczka. Urocza miniaturka w jedynie słusznym kolorze :P Rozmiarem w sam raz do torebki. Nie zajmuje dużo miejsca, co za praktyczność ;)


A zanim się wyszykujemy, trzeba przecież wziąć kąpiel w iście księżniczkowym stylu. Z pomocą przychodzą nam kule... ups! musujące serca do kąpieli :D Trzy wersje zapachowe.


Kąpiel umilą nam także świece. Nie tylko kąpiel zresztą. Bo np. romantyczną kolację też. Wielofunkcyjne :D

Przyznam, że przepadłam.
Azjatyckie opakowania kosmetyków od dawna przykuwają moja uwagę. Sa naprawdę ciekawie zaprojektowane, tu nie ma limitów.
Ech... niechże ktoś wyrwie naszych rodzimych projektantów z ramion konwencjonalizmu i zrobi coś równie ekstrawaganckiego :]
Nie chciałybyście oglądać podobnych cudeniek na półkach polskich drogerii?

piątek, 14 grudnia 2012

Lioele, Active Therapy Ampoule Whitening

I została ostatnia ampułka. Wybielająca tym razem :)

Opis producenta:

Wybielające serum odmieni Twoją zanieczyszczoną i przebarwioną skórę w jasną, oczyszczoną i promienną. zawiera wysokie stężenie stabilnej witaminy C oraz arbutyny, aby poprawić elastyczność, nawilżyć i zrewitalizować głębokie warstwy naskórka. Natomiast kwas hialuronowy, doskonały nawilżacz poprawia stan suchej, zmęczonej szkodliwymi czynnikami środowiskowymi skóry.

Gadkę o kwasie hialuronowym, umieszczoną w opisie, tym razem pominę ;],można o nim poczytać w dwóch poprzednich postach :]


Pojemność: 20ml

Cena: ok 25$

Skład INCI: Water, Glycerin, Butylene Glycol, Arbutin, Alcohol Denate., Glyceryl Polyacrylate, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Hyroxyethylcellulose, Sodium Ascorbyl Phosphate, Sodium Citrate, Tocopheryl Acetate, Retinyl Palmitate, Sodium Hyaluronate, Benzophenone-5, Citric Acid, Methylparaben, Chlorphenesin, Frangrance, CI 19140.

Witam pierwszego Obserwatora :)
Pomyślałam, że z tej okazji przygotuję maleńki prezent powitalny [np. zestaw próbek :D], oczywiście w klimatach azjatyckich, poproszę zatem o adres email, aby przedyskutować szczegóły :)

czwartek, 13 grudnia 2012

Lioele, Active Therapy Ampoule Moisturizing

 Opis producenta:

Skóra potrzebuje więcej nawilżenia podczas zmian pór roku, kiedy środowisko i pogoda wokół nas nagle się zmienia. Z pomocą przychodzi nawilżająca ampułka Lioele, której skład obfituje w kwas hialuronowy oraz aminokwasy, a to wszystko zapewnia naszej skórze nawilżenie i odpowiedni poziom składników odżywczych. Zawiera także wyciąg z portulaki doskonale kojący delikatną, suchą cerę na długi czas.

Kwas hialuronowy to podstawa dla naszej skóry. To on sprawia, że kolagen w skórze jest odpowiednio nawilżony i zachowuje prawidłową strukturę. Bez kwasu hialuronowego owa struktura wyschłaby, a kolagen utracił swoją elastyczność. Kwas HA odgrywa też bardzo ważną rolę w procesie "utrzymania" młodości skóry. Z wiekiem nasza skóra traci możliwość szybkiej regeneracji, samoistnego nawilżania i utrzymania odpowiedniej wilgotności. To z kolei prowadzi do powstawania zmarszczek i wiotczenia. Włókna kolagenowe tworzą struktury przeciwdziałające temu procesowi, ale nie są w stanie tego robić bez kwasu hialuronowego.




Źródło: mylioele.com


 Pojemność: 20ml

Cena: ok 25$

Skład INCI: Water, Sodium Hyaluronate, Butylene Glycol, GlycerinXylitol, Glycereth-26, Alcohol Denat., Acrylates/C10-30 Alkyl Crylate Crosspolymer, Triethanolamine, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Chlorphenesin, Methylparaben, Cellulose Gum, Fragrance, Panthenol, Disodium EDTA, Lysine, Histidine, Arginine, Asparic Acid, Threonine, Serince, Glutamic Acid, Proline, Glycine, Alanine, Valine, Methionine, Isoleucine, Tyrosine, Phenylalanine, Cysteine 



poniedziałek, 10 grudnia 2012

Lioele Active Therapy Ampule Firming

Zgodnie z zapowiedzią z poprzedniego postu, dzisiaj ciut więcej na temat.

Opis producenta:

Ampułka ta fundamentalnie pomaga poprawić sprężystość, dostarcza substancji odżywczych i daje ukojenie naszej skórze. Kwas hialuronowy wpływa na nawilżenie skóry o małej spoistości, spowodowanej słabym poziomem wilgotności, a składniki takie jak portulaka czy oczar łagodzą podrażnienia i wpływają na poprawę stanu zdrowia naskórka.

Kwas hialuronowy to podstawa dla naszej skóry. To on sprawia, że kolagen w skórze jest odpowiednio nawilżony i zachowuje prawidłową strukturę. Bez kwasu hialuronowego owa struktura wyschłaby, a kolagen utracił swoją elastyczność. Kwas HA odgrywa też bardzo ważną rolę w procesie "utrzymania" młodości skóry. Z wiekiem nasza skóra traci możliwość szybkiej regeneracji, samoistnego nawilżania i utrzymania odpowiedniej wilgotności. To z kolei prowadzi do powstawania zmarszczek i wiotczenia. Włókna kolagenowe tworzą struktury przeciwdziałające temu procesowi, ale nie są w stanie tego robić bez kwasu hialuronowego.



Pojemność: 20ml

Cena: ok 25$

Skład INCI: Water, Butylene Glycol, Sodium Hyaluronate, Glycerin, Cetyl Ethylhexanoate, Trehalose, Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, C12-16 Alcohol, Purtulaca oleracea Extract, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Water, Hydrogenated Lecithin, Propylene Glycol, Palmitic Acid, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Glyceryl Acrylate/Acrylic Acif Copolymer, Astaxanthin, Retinyl Palmitate, arginine, Bensophenone-5, Disodium EDTA, Methylparaben, Propylparaben, Chlorphenesin, Frangrance, CI 17200, CI 15985.

sobota, 8 grudnia 2012

Lioele, Active Therapy Ampule

Podczas przeglądania ebay natknęłam się na ampułki Lioele.
Nie wiem, czy to jakaś nowość, ale osobiście widzę je na oczy po raz pierwszy.
Bardzo zaciekawił mnie ten produkt :)

Źródło: gobizkorea.com


Urocze małe buteleczki opatrzone równie uroczym logiem, nawiązującym do dyniowej karocy Kopciuszka. Urzekające!

Linia składa się z trzech produktów:


Ampułka wybielająca                     Ampułka Nawilżająca                  Ampułka ujędrniająca
Źródło zdjęć : mylioele.com
Dziś tylko sneak preview, nie zamierzam jednak spocząć na laurach i wkrótce postaram się "rozrobić" temat, trochę poszperać i dowiedzieć się więcej :)

środa, 28 listopada 2012

Missha Perfect Cover BB Cream # 21 - recenzja

Ostatnio pisałam o BB creamie marki Missha. Był to jeden z pierwszych tego typu kosmetyków, który przewinął się przez moje łapki.

Dzisiaj publikuję jego recenzję. Posiłkuję się tym, co napisałam na moim "ogólnym" blogu - Sanktuarium Piękna [na który oczywiście zapraszam :)], stąd te znaki wodne na zdjęciach. Natomiast na blogu "azjatyckim" chciałabym się skupić głównie na kosmetykach o orientalnym pochodzeniu.


Opis producenta:

Doskonale kryjący BB Cream z wysokim filtrem SPF 42/PA+++ szczególnie rekomendowany jest osobom, które:
- wymagają naturalnego efektu
- pragną funkcjonalnego produktu o funkcjach wybielających i przeciwzmarszczkowych
- chcą szybko i bezproblemowo wykonać make-up
- szukają produktu lekkiego i dobrze kryjącego

Missha Perfect Cover doskonale się dopasowuje, wyrównuje koloryt i maskuje wszelkiego rodzaju niedoskonałości cery, takie jak trądzik, naczynka, przebarwienia i cienie pod oczami.

Zawiera składniki nawilżające i uspokajające skórę, a także wybielające i przeciwzmarszczkowe. Wygładza. Nadaje się do każdego typu cery. Posiada wysoki filtr przeciwsłoneczny.


Swoją Misshę kupiłam dość dawno, jeszcze przed założeniem tego bloga.
Jest to bodaj jeden z najpopularniejszych i najłatwiej dostępnych kremów BB na rynku [a kiedy zaczynałam swoją przygodę nie było ich jeszcze tak wiele]. Spotkałam się z opinią, że jest to jeden z kremów polecanych osobom, które zaczynają swoją przygodę z BB, zatem zachęcona pierwszym, pozytywnym wrażeniem po Elemongu, postanowiłam po niego sięgnąć.

Wybrałam odcień 21, jeden z dwóch wtedy obecnych [nr 13 dopiero stawiał pierwsze kroki na rynku]. Na dzień dzisiejszy krem dostępny jest w 5 odcieniach [13,21,23 oraz 27 i 31 wyprodukowane na rynek amerykański].
Pojemnościowo występują dwie wersje - 20ml z "dzióbkiem" i 50ml z pompką.


W moje ręce trafiła wersja druga :)
Rozwiązanie wygodne i higieniczne, aczkolwiek... trzeba uważać. Dozownik na moje standardy wypluwa zbyt duże porcje produktu, choć da się z tym walczyć, np. naciskając pompkę bardzo delikatnie, aby wydobyło się tylko trochę kremu.
Inna sprawa, jak już dobijamy do końcówki opakowania, coraz ciężej jest wydobyć zawartość. Z tym też można sobie poradzić, poprzez "strzepywanie" kosmetyku w kierunku ujścia tubki.
Zatyczka stanowi wygodną podporę i pozwala na stabilne postawienie BB Creamu na półce, dzięki czemu kosmetyk samoczynnie spływa w dół :)

Dobra tyle teorii, Czas przejść do meritum, bo to chyba najbardziej istotne :)
Zatem... uwaga - straszę.
Moja naked face poniżej. Jak widać, sporo problemów, jest co ukrywać pod tapetą ;)


Nakładamy.
Kosmetyk jest dosyć jasny, na moje oko jaśniejszy niż większość drogeryjnych podkładów. Pachnie jak... mydło o_O. No taki jakiś mało wyszukany ma zapach ;). I to dość intensywny. Całe szczęście po aplikacji się ulatnia.


Blendujemy.
Missha Perfect Cover ma dość gęstą konsystencję, niby nie robi większych problemów przy smarowaniu, ale mam wrażenie, że jest trochę tępa i mogłaby aplikować się ciut lepiej. Polecam ją raczej wklepywać niż smarować, bo zostawia smugi. Trzeba też uważać z ilością i budowaniem krycia, bo będzie widoczna [jak u mnie w okolicach żuchwy].

Efekt końcowy.
Moim zdaniem przyjemny :). Stopień krycia określiłabym raczej jako średni a nie perfect, ale w ogólnym rozrachunku wypada nieźle. Krem ładnie ukrywa pory i ujednolica koloryt cery, drobne niedoskonałości zostają zakamuflowane. Dopasowuje się do kolorytu skóry, choć mam wrażenie, że z czasem trochę ciemnieje. Po wyjęciu z opakowania wydaje się być neutralnym beżem, ale podczas noszenia ujawnia różowe tony. Dla mnie to nie ma jakiegoś dużego znaczenia, krem na tyle się wpasowuje, że nie odcina się od szyi i nie wyglądam jak świnka ;)

Jak większość azjatyckich BB Creamów tak i Missha pozostawia na skórze glow, ten efekt zdrowej, nawilżonej skóry. Ja nie przepadam za tym, więc matuję pudrem bambusowym.
Moim zdaniem krem ma dobrą trwałość i nie znika z twarzy w ciągu dnia. Lekko wygładza powierzchnię skóry. Trzeba uważać, bo podkreśla suche skórki. Natomiast nie zauważyłam, aby gromadził się w zmarszczkach.

O właściwościach przeciwzmarszczkowych czy wybielających się nie wypowiem, bo szczerze mówiąc nie obserwowałam tego dokładnie.

Nie wiem, czy to kaprysy kremu, czy też mojej cery, ale gdy jakiś czas temu go używałam, nie zrobił mi żadnej krzywdy, natomiast przy drugim podejściu [zmieniam BB co jakiś czas] chyba mnie zapchał.

Ogólnie rzecz biorąc krem jest niezły, choć nie jest ideałem.

Cena: ok 45 zł / 50ml



sobota, 24 listopada 2012

Missha, Perect Cover BB Cream

Po tym przydługim wstępie...
... czas zacząć paplaninę nieco bardziej merytoryczną :)

Zaczynam od bodaj najbardziej popularnego kremu BB, czyli od Missha Perfect Cover.
Dziś trochę opisów i teorii, a wkrótce opowiem Wam o tym, jak oceniam jego działanie.

Missha Perfect Cover to kosmetyk, który:
- jest polecany osobom, potrzebującym mocniejszego krycia, którego nie można uzyskać innymi BB Creamami
- kierowany do osób, które oczekują produktu o właściwościach przeciwstarzeniowych
- zapewnia naturalny wygląd i dobre krycie
- stanowi idealną bazę pod make-up

Formuła tego BB Creamu jest skomponowana tak, aby nawilżać i poprawiać elastyczność skóry. Składniki takie jak rozmaryn i rumianek koją skórę, Gatulin RC pozyskiwany z buku zwyczajnego ma działanie ujędrniające, a kwas hialuronowy i ceramidy zapewniają optymalny poziom nawilżenia.

Zapewnia doskonałe krycie, ujednolica koloryt skóry niezależnie od źródła zmian pigmentacyjnych [trądzik, plamy posłoneczne, sińce pod oczami, etc.]
Nadaje się do wszystkich rodzajów skóry, w tym do trądzikowej.
Produkt wielofunkcyjny. W zależności od preferencji może być używany jako baza pod makijaż lub samodzielnie.

Zawiera substancje o działaniu łagodzącym [tzw. Na-Complex]. Naturalne substancje w składzie kremu nie niszczą ani nie podrażniają skóry. Kosmetyk koi skórę, redukuje zaczerwienienia i utrzymuje jej zdrowy stan. Substancje zawarte w składzie zapewniają odpowiedni poziom nawilżenia, odżywienia i sprawiają, że cera staje się jedwabista. 

Sposób użycia:
Krem nałożyć jako ostatni krok porannej pielęgnacji skóry, zgodnie ze sposobem nakładania podkładu. W celu uzyskania większego stopnia krycia, nałóż dodatkową warstwę BB lub dodatkowo pokryj skórę podkładem. Dodać puder celem wykończenia makijażu.

Dostępny w pięciu kolorach:
- # 13 - Milky beige
- # 21 - Braight beige
- # 23 - Natural beige
- # 27 - Honey beige
- # 31 - Holden beige

przy czym dwa ostatnie to domena rynku amerykańskiego.

Krem jest szeroko dostępny na ebay i w sklepach z kosmetykami azjatyckimi, można go także kupić na terenie Polski przez internet.
Występuje w dwóch wersjach pojemnościowych - tubka 20ml ze złotą zakrętką oraz 50 ml z pompką i przezroczystą nakładką. Obie wersje posiadają także tekturowe pudełko, przy czym jedynie na tym większym umieszczono skład produktu. 

A propos składu :) [pozwoliłam sobie wyróżnić składniki odżywcze oraz wybielającą arbutynę]

Water(Aqua), Cyclomethicone, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Zinc Oxide, Caprylic/Capric Triglyceride, Mineral Oil, Phenyl Trimethicone, Talc, Arbutin, Hydrolyzed Collagen, Dimethicone, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Squalane, Adenosine, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, PEG-10 Dimethicone, Polyethylene, Beeswax(Cera Alba), Glycerin, Propylene Glycol, Caviar Extract, Algae Extract, Rosa Canina Fruit Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Fagus Sylvatica Bud Extract, Ceramide 3, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Sodium Hyaluronate, Sodium Chloride, Fragrance(Parfum), Methylparaben, Propylparaben, Disodium EDTA, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Salicylate, Hydroxycitronellal, Alpha-Isomethyl Ionone, Hexyl Cinnamal, Linalool, Citronellol. May contain: Titanium Dioxide(CI 77891), Iron Oxides (CI 77491, CI 77492, CI 77499).

Ceny wahają się od 25 zł za mniejszą tubkę 20ml oraz od 40 zł za 50 ml.



sobota, 17 listopada 2012

Na co to komu czyli...

... słów kilka o celu tej pisaniny :)

Jak wspomniałam już wcześniej, moja mania kosmetyczna skierowana na kosmetyki z rynków Orientu trwa już od dobrych kilku lat.
Od tego czasu zdążyłam przetestować już co nieco.
W chwili obecnej, jako jedna z organizatorek wspólnych zamówień, przepuszczam przez swoje łapki różne różności z Korei [i nie tylko :D]. Niektóre testuję, inne tylko oglądam ;), pomyślałam więc, że fajnie byłoby się z Wami podzielić tymi informacjami.

Na blogu znajdziecie zatem zdjęcia, składy [o ile podane lub uda mi się znaleźć], swatche i recenzje dobroci, które przebywają tysiące kilometrów, aby trafić wreszcie w spragnione ręce, cieszyć oko i... skórę :).

Postaram się także wstawiać nowinki prosto z azjatyckiego rynku, a oprócz tego opisy i fotki kosmetyków, które zwyczajnie mnie zaciekawiły :).

poniedziałek, 12 listopada 2012

Jak rozpętałam małą modę na BB Creamy ;)

Po przetestowaniu pierwszego BB creamu wiedziałam, że na tym się nie skończy. Od razu w moich oczach zapłonął niczym u zombie głód. Nie, nie na mózgi :P, na BBC oczywiście. Bo jak to z kosmetykami bywa, każdy jest inny, istnieje przecież szansa [duża?], że kolejny będzie lepszy, będzie miał odcień bardziej odpowiedni, fajniejsze właściwości pielęgnacyjne, mocniejsze/słabsze krycie* [niepotrzebne skreślić :P] itd.

Wtedy jeszcze rynek BB nie był aż tak obszerny, jednak było z czego wybierać, a każdy kolejny krem jawił się ideałem.
Koszty tej "imprezy" ciut przerażały, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę efekt skali [chcę przetestować je wszystkieeeee!!!], dlatego... nie chwaląc się, wpadłam na pomysł podziału kosmetyków między równie zaciekawione maniaczki jak ja :D. 50 czy 60 zł za jeden kosmetyk to dużo, w dodatku kupno całego opakowania blokuje zakup kolejnego na kilka następnych miesięcy [a przynajmniej tak być powinno ;)], tymczasem 5-6 zł za 5ml... czy to nie brzmi zachęcająco?
Nie drenuje portfela, a ilość nie blokuje na dłużej możliwości testowania kolejnego cudeńka...

Pamiętam pierwsze rozbiórki, w których niemal w ilościach hurtowych kupowałam mini-tubki Skin79, szczególnie Hot Pink i VIP Gold, czasem trafiło się coś innego - ach, co to była za radość z odmiany :D Znalazłam też witrynę z Singapuru, na której można było kupić saszetki [wtedy na ebayu nie było takiej skali handlu próbkami jak teraz] i od czasu do czasu udawało się upolować jakieś nowe BB :)

Jednakże i tu rynek szybko się wyczerpał, dlatego kolejnym etapem BBcreamowej ewolucji był podział bezpośrednio z oryginalnego opakowania. Od jednej do drugiej tubki, wielbicielek BB przybywało, a spirala mody na BBC nakręcała się sama...

I tak oto, nie chwaląc się, rozpętałam małą modę na BB Creamy :)
Niewielką i nieszkodliwą, zdawałoby się, która dziś przywiodła mnie do założenia tego bloga :)

czwartek, 1 listopada 2012

Jang's Cosmetics, Premium Elemong Intensive Blemish Balm

Od tego wszystko się zaczęło :)

Opis producenta:
:
Elemong Blemish Balm oparty jest na naturalnych skladnikach, które sprawiają, że skóra staje się miękka i gładka. Z uwagi na filtry UVB & UVA na poziomie SPF 25, PA ++ kosmetyk chroni przed działaniem słońca. Elemong działa także rewitalizująco, gdyż zawiera Rosevita, Piucan, Orgacerex i Allantoinę. Przeznaczony do wszystkich typów cery. Nadaje skórze wspaniałą gładkość.
Ten BB Cream bardzo dobrze kryje zaczerwienienia, przebarwienia i stany zapalne. Może być stosowany jako baza pod makijaż lub podkład.
Spełnia kilka zadań:
- przywraca skórze równowagę,
- nawilża,
- działa kojąco/lecząco na problemy skórne,
- jest bazą lub płynnym podkładem,
- wybiela,
- jest filtrem przeciwsłonecznym

Po przeczytaniu kilku notek na blogach, jakim to cudem jest BB Cream postanowiłam koniecznie się zaopatrzyć w tego typu kosmetyk.
Zakupiłam go na samym początku mojej przygody z BB Cream'ami, bo był... tani :P. W tym czasie był to dość nowy produkt i nie sposób było znaleźć o nim recenzji. Stwierdziłam , że 6$ nie majątek, zaryzykuję, najwyżej wywalę, dużo nie stracę.

Przesyłka dotarła do mnie błyskawicznie. Aż nie mogłam uwierzyć w sprawność transportu, czasem po polskich łączach pocztowych trwa to dłużej :s. Paczka po 3 dniach była już w Polsce, o 4 dniach trafiła do mojego miasta, Kolejny dzień - wymiana przesyłek między lokalnymi placówkami Poczty i 5 dnia od daty nadania w mojej skrzynce było już awizo :o

Opakowanie niezbyt urocze - ot, szara tubka z ciemną nakrętką i to by było na tyle.
Kosmetyk ma konsystencję gęstego fluidu o dość jasnym kolorze. Aż się zdziwiłam, że taki jaśniutki. Na moje oko - w tonacji zimnej, szarawy.
Dość ciężko się rozciera na skórze [pewnie ze względu na gęstość właśnie], ale można dojść do wprawy.
A warto się pomęczyć, bo efekt jest świetny :D.

Po otworzeniu trochę się przeraziłam, bo kolor wydał mi się bardzo, bardzo jasny. Do tej pory przyzwyczajona byłam do znacznie ciemniejszych fluidów :o, pudrów o takiej jasności u nas się chyba nie robi ;)
Podczas aplikacji kolor jeszcze bardziej jaśnieje/traci na koncentracji beżowego pigmentu. Mimo swojej jasności odcień dopasowuje się do koloru skóry i tylko lekko ją rozjaśnia. Dzięki temu twarz wygląda promiennie i zdrowo. Bardzo ładnie ujednolica koloryt.
Jest mocno kryjący, dlatego należy uważać z ilością, można go stosować także jako korektor. U mnie pięknie zakrywa cienie pod oczami, a punktowo - niedoskonałości. Pory po jego użyciu stają się niemal niewidoczne. Nie wiem, jak on to robi, ale efekt - rewelacja!
Fantastycznie się wtapia w koloryt skóry, więc aplikację można zakończyć na linii żuchwy bez martwienia się o to, że będzie się odcinał, co często ma miejsce przy tradycyjnych podkładach.
Całkiem nieźle nawilża, trochę natłuszcza, nie zapycha porów [w moim przypadku].
I mówicie co chcecie, może się wkręciłam, może wyolbrzymiam, ale moja skóra naprawdę doświadczyła zbawiennego, gojącego działania tego kremu!!! Wszystkie nieprzyjemne niespodzianki [do których niestety ma skłonność moja skóra] jakby bledły i znikały szybciej, nowych pojawiało się bardzo, bardzo mało. Skóra po kilku tygodniach stosowania wyglądała naprawdę lepiej.

Jedyną wadą w moim odczuciu jest "mokre" wykończenie. Krem nie matuje :s, a ja lubię mat. Może to przez obecność filtrów. Dlatego ciężko jest też określić jego wpływ na wydzielanie sebum. Ale dla ogólnego efektu jestem w stanie to znieść ;). Od czego są pudry i inne takie ;).
Być może jest też troszkę ciężkawy i czasem czuć, że coś jest na twarzy. W zimie pewnie uczucie to jest nieco mniejsze.
Na moje oko raczej nie ciemnieje wraz z upływem czasu.

Jestem z tego zakupu mega zadowolona :D.
Uwielbiam wygląd mojej twarzy po jego zastosowaniu :).
Póki co, to najlepszy BB Cream, jaki testowałam.

Pojemność - 60 ml [a właściwie to gram], czyli sporo [standardowe opakowanie podkładu to 30 ml].

A teraz kilka fotek. Proszę nie sugerować się tonacją zdjęć :o, mój aparat w ustawieniu "auto" dobiera ją wg swojego widzimisię i często robi trzy zdjęcia w serii w trzech różnych wersjach kolorystycznych >:|

Zdjęcie nr 1. przed aplikacją, nic nie tuszowane, jedyne przeróbki to kadr i zmniejszenie zdjęcia.
Nr 2 - podczas aplikacji - porównanie koloru podkładu z kolorem skóry - jest on naprawdę bardzo jasny, chociaż może nie wyglądał tak na swatchu :)
Oraz nr 3 - krem rozprowadzony na skórze



A tu jeszcze porównanie wyglądu skóry z BB Creamem i bez niego.

Efekt: po lewej - bez BB, po prawej - z BB

Powyżej znajduje się recenzja mojego pierwszego spotkania z tym BB Creamem.
Niedawno zakupiłam drugie opakowanie Elemonga i w zasadzie moje odczucia są podobne.
Jasny kolor został zachowany, natomiast w moim odczuciu konsystencja się nieco poprawiła, Jest nieco bardziej lejąca, rzadsza, łatwiej go rozprowadzić na skórze, dzięki temu nie robi tak łatwo smug, jak wcześniejsza wersja.

Skład niestety jest cały w krzaczkach, a póki co nie opanowałam koreańskiego, więc na razie informacji brak. Jeśli czegoś się dowiem, dam znać :)

Cena: około 7$ plus koszty wysyłki.

I to tyle na dziś :)

piątek, 26 października 2012

Czym jest BB Cream?

Zanim opiszę Wam ciąg dalszy tej historii chwila na teorię.
Notkę tę może już znacie, w takim razie odświeży trochę informacji, a jeśli nie, to zachęcam do zapoznania się z jej treścią :)

Definicja tego kosmetyku jest właściwie dość trudna do uchwycenia. Najbliższe jej jest chyba określenie "cud kosmetologii" ;) jeśli weźmie się pod uwagę wszystkie możliwe zastosowania i właściwości ;)... Oczywiście określenie to może jest trochę na wyrost, ale jeszcze kilka lat temu, kiedy zaczynałam swoją przygodę, tak właśnie jawił mi się ów produkt.


Źródło: amazon.com

W dużym skrócie: początkowo ten krem powstał z myślą o osobach, które przeszły terapię laserem/ peeling chemiczny/etc. i potrzebowały czegoś, co przyspieszy gojenie się skóry, poprawi jej wygląd, zniweluje zaczerwienienia i ochroni przed szkodliwym wpływem czynników z zewnątrz.

Produkt wywodzi się z Niemiec, a jego prototyp powstał w firmie Dr. Shrammek Kosmetik, która zresztą do dziś z powodzeniem produkuje swoją linię BB kremów i zdaje się niedawno wypuściła na rynek coś nowego :).


 W pewnym momencie w szybkim tempie tą nowinkę adoptowały rynki azjatyckie, [szczególnie w Korei], które udostępniły ją szerszemu gronu odbiorców.

Czym więc zatem jest w szczególności ten kosmetyk?

Źródło: bytrade.co

W wielkim skrócie można powiedzieć, że to nawilżający podkład/krem koloryzujący, ale to zbyt duże uproszczenie. W rzeczywistości, w zależności od naszego wyboru, krem:
- wyrównuje koloryt skóry, z uwagi na to, że jest produktem podobnym do fluidu i z powodzeniem może go zastąpić
- kryje niedoskonałości [bardziej lub mniej, w zależności od formuły], może służyć jako korektor
- wtapia się i dopasowuje do kolorytu cery
- nawilża - bardziej niż zwyczajny podkład, gdyż z założenia zawiera więcej składników o takich właściwościach
- odżywia - jego formuła często wzbogacona jest składnikami odżywczymi i regeneracyjnymi, powodującymi szybsze gojenie ognisk zapalnych na skórze
- może matować, w zależności od formuły potrafi wpływać na redukcję wydzielania sebum
- często pełni również funkcję filtra, niekiedy o dość wysokim SPF
- może zawierać dodatkowo składniki rozjaśniające, wybielające
- a także przeciwzmarszczkowe lub napinające
- wiele jego użytkowniczek uważa, że wspomaga leczenie trądziku, chociaż w tym temacie nie przeprowadzono żadnych badań naukowych [jednakże zdjęcia osób używających owego kremu często potwierdzają tą tezę].

Oczywiście, mimo tylu pozytywnych cech, BB Cream'y mają też pewne wady.
W przeciwieństwie do fluidów i pudrów nie ma co liczyć na szeroką gamę kolorystyczną. Występują najczęściej w jednym, czasem [zależnie od marki] w dwóch odcieniach i dość trudno jest dobrać właściwy dla naszej cery kolor. Dodatkowo każda z firm stosuje swój własny odcień. Niemniej jednak w internecie można znaleźć już na tyle dużo danych porównawczych i recenzji, że w jakimś stopniu dobór koloru jest ułatwiony. W dodatku jedną z zalet BB Creamu jest jego zdolność do wtapiania się w naturalny koloryt cery, tak więc czasami nawet pozornie źle dobrany kolor może nas zaskoczyć :).


BB Cream z całą pewnością jest kosmetykiem innowacyjnym, pozwalającym na zminimalizowanie etapów pielęgnacji. Może zastąpić krem [choć zaleca się jego stosowanie pod] i bazę pod makijaż, podkład a nawet filtr, w zależności od upodobań potencjalnej użytkowniczki. 

niedziela, 21 października 2012

Jak moja mania rosła w siłę...

Swój pierwszy BB Cream zakupiłam 10 czerwca 2009 roku.
Ponieważ nadal był to dla mnie wynalazek totalnie nieznany i opinii polskich użytkowniczek nadal było niewiele, postanowiłam zaryzykować mało i kryterium wyboru było w zasadzie tylko jedno - cena :o. A jako że najtańszym kosmetykiem tego typu był akurat Elemong BB Cream, to na niego padło :P. O wybranym produkcie w sieci znalazłam tylko jedną informację, ale whatever, postanowiłam się nie przejmować.

Jakież było moje zdziwienie, jak po 4 dniach znalazłam w skrzynce awizo!
Dokładnie tak, to nie pomyłka - 4 dni. Czasem w kraju rodzimej poczcie zajmuje to dłużej, a co tu mówić o przesyłce z tak odległego kraju, jakim jest Korea. Już samo to wprawiło mnie w podziw i oszołomienie :D

Krem przyszedł starannie opakowany z tekturowe pudełeczko, z miłym liścikiem w środku. Już nie pamiętam, czy były próbki, prawdopodobnie jedna lub dwie się znalazły :).

Oczywiście od razu po rozpakowaniu poleciałam do łazienki, żeby przetestować swój nowy nabytek.

Szok! Jakie to jasne! Nigdy nie miałam tak jasnego podkładu/fluidu i po prostu się przeraziłam.
Ale postanowiłam zaryzykować i sprawdzić, jak to dziwadło sprawdzi się na skórze, po czym... przepadłam i już wiedziałam, że odkryłam nową kosmetyczną miłość...

piątek, 19 października 2012

Jak to się zaczęło...

Kilka słów o genezie bloga :)

Jak wspomniałam poprzednio - założenie bloga tak sprofilowanego kusiło mnie od dawna, choć brak czasu i sukcesywnie kurcząca się dobra skutecznie mi to uniemożliwiały. Ale w końcu wzięłam się w garść i oto jest.

A wszystko zaczęło się w 2008 roku, kiedy to w zasadzie przez przypadek natknęłam się na wątek o BB Creamach. Temat mnie zaciekawił, że zaczęłam go zgłębiać i szukać po sieci informacji, jednocześnie czekając na relacje pierwszych polskich użytkowniczek tego wynalazku :). Wtedy jeszcze zakupy na ebay lub przez serwisy zagraniczne nie były tak powszechne i popularne, a osobiście miałam też spore opory do robienia zakupów poza Polską. Szczególnie z tak egzotycznego kraju, jakim jawiła się Korea.

Trafiłam w tym czasie na bloga Kimoko i ... wpadłam na dobre. Każdą wolną chwilę poświęcałam na czytanie jej notatek i sporządzanie swoich, a moja wishlista urosła w krótkim czasie do niebotycznych rozmiarów.

Potem była faza na bloga LotusPalace, na którym znalazłam mnóstwo swatchy, co jeszcze podsyciło moje chucie, a chciejstwo osiągnęło poziom nie do wytrzymania...

I tym oto sposobem stałam się posiadaczką pierwszego BB Creamu...

środa, 17 października 2012

Początek

Tak sobie myślę, że 17 dzień to dobra data do rozpoczęcia czegoś nowego.

Idea przyszła już dawno, czas zakończyć etap dobrych chęci i zacząć publikować :)

Dobry wieczór!